Są takie książki, po których pozostaje więcej pytań niż odpowiedzi. Po takich książkach zaczynasz się zastanawiać nad różnymi kwestiami i myślisz nad tym jak do tej pory na nie patrzyłeś. Dla mnie taką książką jest Człowiek o 24 twarzach i dzisiaj chciałabym o niej trochę więcej opowiedzieć.
Billy Milligan urodził się w latach pięćdziesiątych na Florydzie, a jego dzieciństwo nie było sielanką. Dorastał w rodzinie z problemami, na skutek czego "wytworzył" liczne osobowości. Natomiast my Williama poznajemy w latach siedemdziesiątych, gdy zostaje oskarżony o serię gwałtów na studentkach. Dopiero wtedy (po dwudziestu latach!), Billy zostaje wstępnie zdiagnozowany i słyszy, że może chorować na osobowość wieloraką.
Ważne jest, aby ta historia została opowiedziana światu. O osobowości wielorakiej napisano inne książki, ale żadna nie opowiadała historii takiej jak historia Billy'ego. Jeżeli ludzie zrozumieją, jakie są przyczyny tej choroby, to my przyczynimy się do wzmożenia w społeczeństwie troski o zdrowie psychiczne.
Kiedy zaczynałam czytać tą książkę, nie spodziewałam się, że tak się wchłonę w historię Billiego. Myślałam, że będzie to lektura z rodzaju tych, które są bardzo ciekawe, ale jednocześnie trochę musisz się zmuszać do ich kontynuowania. Oczekiwałam, że to będzie lektura trudna i ciężka w czytaniu. I z radością muszę przyznać, że żadne z tych przypuszczeń się nie sprawdziło.
Człowiek o 24 twarzach to książka, którą czyta się jak dobre sciene-fiction. Osobowości Billiego są tak niesamowicie odmienne, że ciężko uwierzyć, że to wciąż ta sama osoba. Poznajemy między innymi Arthura, który pochodzi z wyższych sfer, pasjonuje się nauką i mówi z brytyjskim arystokrackim akcentem. Jest też Ragear, czyli strażnik gniewu, który umie posługiwać się bronią, pochodzi z Serbii i jego zadaniem jest ochrona wszystkich pozostałych osobowości. Są także Adalana, Christine, David, Tommy i wiele wiele innych. To niesamowite, że tak różne osobowości o tak różnych cechach i umiejętnościach są w jednym ciele. Czy wierzę w chorobę Billiego? Absolutnie.
Niestety nie każdy podzielał moją opinię. Billy napotkał wielu ludzi (m.in. psychiatrów), którzy nie byli skłonni zaakceptować choroby osobowości wielorakiej i wystawiało opinię, że jeśli już to choruje np. na schizofrenię (a to prowadziło do dostawania złych leków, które tylko pogłębiały chorobę). Z tego co zrozumiałam, w tamtych latach choroba wieloraka nie została porządnie sklasyfikowana i nie każdy psychiatra w nią wierzył. I tutaj pojawia się problem - dlaczego w takim razie, Billy trafiał do lekarzy, którzy nie wierzyli w jego chorobę?
Badanie pacjentów z osobowością wieloraką mówi nam coś na temat kontroli nad umysłem i ciałem. Sądzę, że ludzie z osobowością wieloraką stanowią w rzeczywistości jeden z tych eksperymentów natury, które powiedzą nam coś więcej o nas samych...
Człowiek o 24 twarzach to nie jest książka, którą czyta się bez emocji i żadnej refleksji. Tutaj wszystko przeżywa się wraz z Billym, który wiele informacji dowiadywał się w tym samym momemcie co czytelnik. Wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi, a wciąż powstają kolejne. Odczujecie bezradność i ogromne współczucie dla Billiego, który stał się kolejną ofiarą systemu.
Milligan już nie żyje, ale wierzę, że w okresach czasu, gdy był poza murami więziennymi miał spokój i mógł choć przez chwilę cieszyć się życiem.
★★★★★
Tytuł: Człowiek o 24 Twarzach
Autor: Daniel Keyes
Wydawnictwo: Wielka Litera
Ilość stron: 560
Cena: 39,90 zł
Czytaliście już historię Billiego? Albo może macie w planach? Jeśli nie, to koniecznie dopiszcie tą książkę do listy,bo warto!
Do zobaczenia!
marydory