stycznia 05, 2019

Między Stronami: Czochrałem Antarktycznego Słonia


  Dobry wieczór kochani! Właśnie nadszedł moment na pierwszą recenzję książki na tym blogu! Co prawda trzeba było na to czekać pół roku, ale to się dzieje właśnie teraz! Wielki moment, prawda? No to lecimy! Zapraszam.
  Może zacznijmy od tego czym tak właściwie jest "Czochrałem antarktycznego słonia"? Czy można to w ogóle nazwać książką? Ponieważ według mnie jest to magiczna podróż w niesamowite rejony Ziemi jakimi są Arktyka i Antarktyka. Dokładnie to robi Mikołaj Golachowski - zabiera nas w miejsca, które nie każdy jest w stanie zobaczyć. Dowiadujemy się od niego niezwykle interesujących faktów na temat w sumie wszystkiego związanego z tymi mroźnymi krainami. Dostajemy historię, geografię, biologię, kulturę, a także przemyślenia dotyczące ogólnie życia i społeczeństwa w jakim żyjemy.

Kamizelki są oczywiście nasze, ale każdy gość musi taką założyć, gdy wsiada do łodzi. Kurtki dostają od naszej firmy w prezencie. To całkiem fajne ciepłe kurtki z kapitalnym polarem jako podpinką. (Nie wszystkie firmy są tak hojne. Ale za to jesteśmy ciut drożsi; z tą kurtką jest jak z batonikiem w Intercity. Jest drożej o dwadzieścia złotych, ale za to batonik jest za darmo).
  Każda strona "Czochrałem antarktycznego słonia" jest dosłownie jak oglądanie filmu. Golachowski potrafi tak fantastycznie opisywać to co widział, przeżył i myślał, że nie można się przy tym nudzić. Już nie wspominając o humorze! Przysięgam, kiedy czytałam, w jednym momencie mogłam śmiać się w głos z przemyśleń autora, a w następnej drżeć z trwogi, do czego ludzie doprowadzili swoimi czynami. Brzmi to dość skrajnie, ale właśnie tak książka jest prowadzona. Na jednej kartce chichramy się z turystów i jakichś sytuacji, a na następnej dowiadujemy się jak ludzie w ciągu dwudziestu dwóch lat wymordowali dwa tysiące wielorybów. 
  Nasz przyjazd wyglądał jak spotkanie z obcą cywilizacją. Syberia kojarzy się z krańcowych chłodem, ale to przecież klimat kontynentalny, więc w lecie panują upały. I nagle w tym upale znaleźliśmy się my, zasłonięci ubraniami od stóp do głów, w grubych rękawiczkach i pszczelarskich kapeluszach. A przed nami tarzający się ze śmiechu Rosjanie w samych slipkach. Nie był to dla nas moment chwały.
  "Czochrałem antarktycznego słonia" to jedna z tych pozycji, które po prostu trzeba przeczytać. Ciekawa, wciągająca, zabawna i ostrzegająca. Przekazująca całą wiedzę w sposób bardzo przystępny i zachęcający do wgłębienia się w temat (i wyruszenia na oba bieguny!). Jestem niesamowicie szczęśliwa, że odkryłam tę książkę i z pewnością do niej wrócę. A Was gorąco zachęcam do zapoznania się z nią!
★★★★★
Tytuł: Czochrałem antarktycznego słonia
Autor: Mikołaj Golachowski
Wydawnictwo: Marginesy
Ilość Stron: 501
Cena: 49,90 zł
  
Czytaliście już? Jakie macie plany czytelnicze na 2019? 
Do zobaczyska!
marydory
Copyright © Marcenzje , Blogger