O ile zazwyczaj nie mam zbyt dużo czasu na czytanie, o tyle styczeń naprawdę przerósł wszelkie moje oczekiwania. Już długo nie udało mi się tyle przeczytać to w tym miesiącu i jestem z tego powodu dumna. Co prawda większość z tego co udało mi się pochłonąć to romanse oraz książki, które już kiedyś zdążyłam przeczytać, a teraz zrobiłam sobie jedynie powtórkę, ale wciąż uważam wynik 22 książek za imponujący. Bez dalszego przedłużania, zapraszam na moje podsumowanie stycznia.
1. Trylogia "Okrutny Książę" (Okrutny Książę, Zły Król, Królowa Niczego) Holly Black ★★★★☆
Ostatnio coraz rzadziej sięgam po literaturę młodzieżową (czego zupełnie nie widać po tym miesiącu, bo tutaj króluje ta kategoria!), głównie z tego powodu, że nie potrafię odnaleźć takiej książki czy też serii, która by mnie naprawdę zachwyciła. Są to raczej powieści, po które sięgam, gdy chcę się "odmóżdżyć". Dlatego też jestem niesamowicie zachwycona trylogią pani Holly Black, bo udało jej się oczarować mnie już od pierwszych rozdziałów. W każdym z tych tomów doświadczałam zaskoczenia, którego już dawno nie czułam przy czytaniu tego typu literatury. Jedynym minusem jest fakt, że to tylko trylogia. Żałuję, że autorka nie rozbiła akcji na więcej części, gdyż na koniec trzeciej miałam wrażenie, że zakończenie rozegrało się zbyt szybko i czułam ogromny niedosyt.
2. Seria "Royal" (tomy 1-4) Valentina Fast ★☆☆☆☆
Szczerze powiedziawszy już dawno nie czytałam tak schematycznej, nudnej i odmóżdżającej serii. Nie było tutaj dosłownie nic co by mnie zaskoczyło. A nie przepraszam, są dwie takie rzeczy: 1 jak takie coś może mieć aż siedem części i 2 w jaki sposób udało mi się dobrnąć do czwartego tomu. Każdy z przeczytanych tomów nie kończył się w żaden szczególny sposób. Nie było żadnego cliffhangera czy generalnie zakończenia, a ja odczuwałam to jakbym po prostu skończyła kolejny rozdział wciąż jednej książki. Chyba tylko masochistom poleciłabym serię Royal.
3. "The Darkest Star. Magiczny pył" Jennifer L. Armentrout ★★★★☆
Pani Jennifer L. Armentrout udało się mnie zawieść tylko dwukrotnie. Pierwszy przypadek był przy książce "Co przyniesie wieczność", a drugi przy którymś tomie (chyba trzecim) z serii Covenant. Natomiast w przypadku The Darkest Star wszystko było tak jak powinno być. A sama już nie mogę się doczekać kolejnej części.
4. Seria "Lux" (wszystkie tomy) Jennifer L. Armentrout ★★★★☆
Lux chyba na zawsze pozostanie w moim sercu. Nigdy przedtem nie spotkałam się z wątkiem kosmitów w serii młodzieżowej, a już zwłaszcza w tak świetnej odsłonie. Nie zliczę ile razy już udało mi się pochłonąć tą serię, ale z pewnością w przyszłości jeszcze niejednokrotnie do niej wrócę.
5. "Kirke" Madeline Miller ★★★☆☆
Kirke to zdecydowanie nie było to, czego się spodziewałam i czego oczekiwałam. Liczyłam raczej na jakąś historię powiązaną z mitami o Kirke, natomiast okazało się, że tutaj autorka bardzo ściśle trzymała się mitologii greckiej i mamy tu wręcz do czynienia ze zwykłym przedstawieniem życia czarodziejki. Mimo, że całkim przyjemnie mi się czytało i dowiedziałam się sporo nowych rzeczy, to jednak liczyłam na coś innego
6. "Dary Anioła" (wszystkie tomy) Cassandra Clare ★★★★☆
W końcu, po wielu latach, udało mi się skończyć całą serię. Już kiedyś próbowałam, ale doszłam do tomu czwartego lub piątego i stwierdziłam, że dalej nie dam rady. Tym razem się przełamałam i stwierdzam, że seria wcale nie jest tak zła jak wydawała mi się przy pierwszym podejściu.
7. "Pokusa Erin" Elizabeth O'Roark ★★★★☆
Jakkolwiek tytuł by nie brzmiał, książka była naprawdę dobra. Świetnie się bawiłam w trakcie jej czytania, mimo że od samego początku można było przewidzieć zakończenie (tak to już bywa w romansach). Z przyjemnością mogę ją polecić na wyluzowanie się po dniu pełnym ciężkiej pracy.
8. "Sztuka Uwodzenia" Samantha Young ★★★★☆
Kolejne romansidło, przy którym naprawdę świetnie się bawiłam. Co prawda nie przeczytałam poprzednich tomów, ale w niczym mi to nie przeszkadzało (no może poza tym, że nie wiedziałam kim są niektórzy bohaterowie). Z pewnością w przyszłości przeczytam więcej tytułów tej autorki.
Z mojej strony to tyle jeśli chodzi o podsumowanie stycznia. A Wam ile udało się przeczytać?
Do zobaczenia!
marydory