
W ostatnim czasie książki z gatunku obyczajowych czy romansów to raczej rzadkość. Nie wiem czy też macie coś podobnego, ale ja czytam konkretne książki w zależności od fazy. Nie potrafię czytać tylko jednego gatunku i często jest tak, że przez jakiś czas skupiam się głównie na np. non-fiction, ale dwa tygodnie później już wpadam na głęboką wodę w książki fantasy lub dla młodzieży. Aktualnie przechodzę fazę na tą ostatnią kategorię, ale kilka dni temu postanowiłam odświeżyć sobie Lato Koloru Wiśni, które czytałam już lata świetlne temu. I muszę przyznać, że naprawdę bardzo dobrze się stało, bo zupełnie zmieniłam swoją ocenę.
Książka - a w zasadzie dwie, bo tyle mamy tomów (na razie, w marcu tego roku wyszedł trzeci), które mam wrażenie, że są rozdzielone tylko symbolicznie, bo zaczynając Zimę Koloru Turkusu miałam wrażenie jakbym zwyczajnie odpaliła nowy rozdział - opowiada historię Emely i Elyasa. Ta dwójka to dosłownie mieszanka wybuchowa. Emely jest osobą, którą moglibyśmy nazwać ambiwertyczką z naciskiem na introwertyczkę, ale nie można jej odmówić zdolności do ciętych ripost i sarkastycznych komentarzy. Gwarantuję Wam, że pokochacie ją już od pierwszego rozdziału. Z kolei Elyas to zupełnie przeciwieństwo. Wydaje się jakby na swój cel życiowy postawił pójście z Emely do łóżka, z czego ona oczywiście jest niezmiernie niezadowolona. Jak możecie się domyślać, jest on wymarzonym chłopakiem każdej czytelniczki. Przystojny, zabawny, czarujący i jak chce to potrafi również być niesamowicie słodki i kochany. Sami przyznajcie, chodzący ideał. Po takim przedstawieniu postaci, jestem pewna, że nie muszę Wam przedstawiać dokładnej fabuły, bo świetnie zdajecie sobie sprawę z jaką książką mamy do czynienia. Lecz spokojnie, są niektóre takie książki, które pomimo schematów są naprawdę świetne. Zwłaszcza, że mam wrażenie, że tyle już zostało napisanych romansów, że niemożliwym jest uniknięcie schematów.
- Myślisz, że tylko ty cierpiałaś? - zapytał.Parsknęłam.- A niby kto jeszcze? Zdeptałeś mrówkę, kiedy łamałeś mi serce?
Czytanie takich książek jak Lato Koloru Wiśni to dosłownie czysta przyjemność. Oczywiście zdarzały się pewne niedociągnięcia. Najbardziej kuło mnie w oczy zachowanie bohaterki, która nie wyciągała wniosków i wciąż zachowywała się tak samo przez całą książkę, co po jakimś czasie stało się trochę irytujące, ale nie na tyle bym mogła to uznać za wielką skazę. Prawda jest taka, że przy dialogach Emely i Elyasa wszystko bledło, tak więc nawet jeśli były jakieś jeszcze wady czy dziury to ich nie zauważyłam. Byłam zbyt zajęta parskaniem ze śmiechu.
Co ciekawe, Lato Koloru Wiśni już kiedyś czytałam. Było to kilka lat temu, wydaje mi się, że tego samego roku, w którym była premiera, czyli w 2015. I nie mam pojęcia dlaczego, ale wtedy oceniłam lekturę na lekko powyżej średniej i męczyłam się w trakcie czytania. Dlatego też naprawdę się cieszę, że zrobiłam rereading, bo dzięki temu miałam szansę zmienić swoją opinię.
- Elyas.Po tym podejściu do Lata Koloru Wiśni jestem przekonana, że to tytuł warty polecenia. Posiada w sobie wszystkie cechy dobrego romansu - dobrą historię, zwroty akcji, ciekawych bohaterów i co najważniejsze - świetną chemię między nimi. Czas spędzony na czytaniu tej lektury na pewno nie będzie czasem straconym i dostaniecie ogromną dawkę rozrywki. Warto już teraz zacząć nadrabiać, bo
- Hm? – wymruczał.
- Grasz na pianinie i studiujesz medycynę, prawda? - wyszeptałam i włożyłam wiele wysiłku, by mój głos zabrzmiał namiętnie.
- Mhm… - powtórzył i znów zaczął głaskać mnie po udzie.
- To znaczy, że bardzo potrzebne są ci palce, prawda?
- Hmm? – W jego głos wkradła się nuta irytacji.
- Więc na twoim miejscu natychmiast zabrałabym tę dłoń, zanim ją tobie połamię!
być może, już niedługo wyjdzie trzeci tom!
Tytuł: Lato Koloru Wiśni
Autor: Carina Bartsch
Wydawnictwo: Media Rodzina
Ilość Stron: 496